Zanim zaczniemy się zastanawiać jak rozegra się II tura wyborów prezydenckich i jak potoczy się bieżąca kampania wyborcza, warto byśmy sobie wyjaśnili, w jaki sposób, wykorzystując życzliwość większości firm sondażowych główne towarzystwo poparcia dla Bronisława Komorowskiego manipulowało wyborcami (łamiąc przy tym prawo) by wynik ich pupila w dniu 20 czerwca br. Był jak największy.

Wszyscy pamiętamy niedawną spektakularną wpadkę takich tuzów badania opinii publicznej jak Homo Homini, SMG/KRC czy PBS DGA, które w dniu wyborów i na dwa dni przed nimi twierdziły, że przewaga Bronisława Komorowskiego nad Jarosławem Kaczyńskim wynosi nie od 10% do 18% gdy tymczasem wyniki I tury wykazała, że jest ona dwukrotnie a nawet czterokrotnie mniejsza. Gazeta Wyborcza w swoim piątkowym, ostatnim przed ciszą wyborczą wydaniu, twierdziła nawet – publikując sondaż PBS DGA – że jest wysoka szansa wygrania Komorowskiego w I turze.

Wielokrotnie już zostało powiedziane i napisane, dlatego nie będę się nad tym rozwodzić, że niskie wyniki Kaczyńskiego w sondażach mogły w swoim efekcie doprowadzić do upadku wiary w wygraną jego wyborców i pozostanie w domu.

Moim zdaniem, o wiele jednak istotniejsza jest inna manipulacja, jaka się dokonała z wykorzystaniem sondaży w samym dniu wyborów.

Krótki i węzłowaty wywód, który przedstawię poniżej znacznie podważa tezę, że pomyłka wszystkich oprócz OBOPu wielkich sondażowni wynikała li tylko z zastosowania błędnej metody badania (telefonicznej) i nieuwględnienia motywacji wyborców, którzy odmawiali udziału w tych sondażach.

Niewątpliwie Jarosław Kaczyński jest poważnym zagrożeniem dla spokoju ducha beneficjentów autokratycznych rządów Platformy Obywatelskiej. Donald Tusk daje szerokie możliwości kręcenia lodów różnym szemranym biznesmenom spod znaku „Rycha” i „Mira”, jest wygodny dla interesów wciąż działających w Polsce układów WSI-GRU wspierających dążenie Rosji do odzyskania pozycji mocarstwowej, jest hamulcowym dla wszelkich polskich działań w dziedzinie energetyki będących zagrożeniem dla interesów GAZPROMu, wspierał, ukrywał i tuszował drukowanie przetargów o majątek Stoczni Gdańskiej i Szczecińskiej (Afera Stoczniowa), nie kontroluje i nie egzekwuje od Rosji właściwego postępowania w sprawie śmierci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z 95 osobami w Katastrofie Smoleńskiej, pozwolił Angeli Merkel na prowadzenie swobodnych interesów (z pominięciem Polski i kosztem naszego naftoportu) z Rosją odnośnie bałtyckiej gaz-rury, spacyfikował CBA, ubezwłasnowolnił IPN - praktycznie uniemożliwiając lustrację wpływowych szubrawców a zaraz będzie dzielić i rządzić w TVP.

To są zbyt potężne interesy by je zaprzepaścić i zbyt wielkie interesy czekają jeszcze na realizację dzięki życzliwości Bronisława Komorowskiego zaprzyjaźnionego z WSI, bezwzględnego w niszczeniu wrogów „Towarzystwa” (Szeremietiew, Sumliński) i potulnego nawet w drastycznych sprawach (udział w „wystawieniu” Lecha Kaczyńskiego) by dopuścić, aby to nie on został Prezydentem RP.

Musimy sobie przy tym zdawać sprawę, jak Towarzystwo jest hojne, wpływowe i kreatywne przy realizacji tak strategicznych celów. To naprawdę groźny przeciwnik i nie posiadający oporów w dopuszczaniu się wszelkich koniecznych manipulacji.

Swoim działaniem zaskoczyli wyborców PiS już w 2007 r. wydając grube miliony na kampanię SMSową „Schowaj babci dowód” i „Zmień Polskę – Idź na Wybory”.

Adresatami tej kampanii negatywnej, opartej na podkręconym strachu przed „potworem” Kaczyńskim byli młodzi ludzie, którzy dla „jaj” mieli utrudnić głosowanie swoim „moherowym babciom” (identyfikowanym jako naturalne zwolenniczki patriotycznego i konserwatywnego PiS) i pofatygować się do urn wyborczych by zmienić premiera (którym był ówcześnie właśnie Jarosław Kaczyński). Akcja przeprowadzona została w typie wesołym i krotochwilnym oraz przy wykorzystaniu najnowszych środków technicznych, co dodatkowo się spodobało młodzieży mieszkającej w Polsce i tej rozczarowanej, która wyjechał do Londynu. W jej wyniku zaktywizowano przeciwników PiS i doprowadzono do zwycięstwa PO.

http://www.niepoprawni.pl/blog/80/jak-zmanipulowano-wybory-2007-roku

Trzy lata później, a więc w obecnych wyborach prezydenckich, Towarzystwo niechętne Jarosławowi Kaczyńskiemu zaplanowało jeszcze bardziej nowatorskie uderzenie, za pomocą najpopularniejszych serwisów społecznościowych i przy wykorzystaniu firm sondażowych, które są wciąż uznawane za obiektywne przez osoby niezorientowane, mało aktywne politycznie, życzliwe dla pięknoducha Tuska i jego „dobrodusznego” kandydata, oraz niechętne Jarosławowi Kaczyńskiemu (a 5 lat czarnego PR-u wyprodukowało sporo takich osób).

W I etapie manipulacji stacje TVN, Polsat, Radio ZET, RMF FM oraz Gazeta Wyborcza publikowały „sondaże”, na których podstawie widz, słuchacz i czytelnik miał sobie wyrobić zdanie, że bezwzględna większość Polaków popiera Bronisława Komorowskiego, a Jarosława Kaczyńskiego popierają głównie osoby starsze, niewykształcone, ze wsi, nieporadne i rozgoryczone. Przez 1,5 miesiąca przekaz był jasny: większość w Polsce, którą stanowią dzięki rządom Platformy Obywatelskiej ludzie światli, postępowi i ludzie sukcesu wybiera Komorowskiego. Jeśli wybierasz Kaczyńskiego to jesteś tą gorszą i mniejszą częścią. Podobnie było z prezentowaniem w mediach motywacji: na Komorowskiego głosują ludzie świadomi, nie wierzący w jakieś „teorie spiskowe”, będący za zgodą narodową (Nasz Prezydent – Nasz Premier) i pragnący skutecznych reform (które to, świetne reformy w liczbie setek tysięcy wetował brat Jarosława Kaczyńskiego) natomiast na „Kaczora” głosują ludzie zacietrzewieni i skorzy do kłótni, mamroczący bez przerwy o zabójstwie Lecha Kaczyńskiego przez Rosję (naszego odwiecznego prawdziwego przyjaciela), którzy najchętniej szabelką by posiekali wszystkich sąsiadów Polski i wszystkich ludzi postępowych, wystąpili z Unii Europejskiej i słuchający bezmyślnie Ojca Rydzyka, lub co najmniej swojego proboszcza. Aha, oczywiście na Kaczyńskiego głosuje się głownie z litości po śmierci jego brata bliźniaka i szwagierki. I etap tej manipulacji wieńczył nadmanipulacja polegająca na tłumaczeniu, że Kaczyńśki to cyniczny cwaniak, który udaje smutek i przemianę po śmierci brata w osobę życzliwą i spokojną, a w rzeczywistości to groźny drapieżnik, który z chęci władzy i z wrodzonej zaciekłości doprowadzi do zniszczenia Polskę, tak jak jego brat doprowadził do swojej śmierci i śmierci wszystkich uczestników lutu do Katynia.

Niestety, wiele osób ta manipulację kupiło śledząc i komentując z zaangażowaniem kolejne doniesienia na temat nacisków w samolocie Tu-154 i wyśmiewając wszelkie, niewygodne dla Komorowskiego i Tuska, hipotezy dotyczące udziału Rosjan i przyczynienia się Rządu Polskiego do katastrofy.

W II etapie manipulacji, który rozpoczął się gdzieś w okolicach końca pierwszej powodzi, sondaże nagle zaczęły wykazywać przyrost zwolenników Jarosława Kaczyńskiego i spadek poparcie dla Komorowskiego. Sprawa wydawała się naturalna w obliczu rozgoryczenia ludzi nieporadnością PO w czasie powodzi, przyrostu osób biednych i skrzywdzonych (patrz pkt I) i koncertu gaf Bronka error Komorowskiego. Na dodatek ruszył do góry wskaźnik kandydata SLD. Sondaże pomogły w ten sposób w następującym przekazie: choć tamtemu wzrasta z litości i z przyczyn powodzi to nasz Bronek wciąż jest mocny, bo ma najlepsza propozycję dla Polski, nie kłamie, nie chce prywatyzacji, bo dobrze życzy ludziom, popiera go elita elity i jest prawdziwy swój chłop (bo komuż, ach komuż wpadki się nie zdarzają?)... Ale – krzyczała propaganda – musicie jeszcze bardziej popierać Bronka by tamtemu przez przypadek nie wzrosło za bardzo. By głos był słyszalny i identyfikowalny jako prawdziwy, zadbano o przyprawianie TVP gęby telewizji pisowskiej („TVPis”), stronniczej, nierzetelnej i wrogiej Komorowskiemu (słynna odmowa Samego Kandydata Z Wąsem udziału w debacie i złożone protesty). Zaraz się przekonacie, że ubabranie TVP w stronniczość miało jeszcze jeden powód – tam niestety sondaże nie były zamawiane przez Towarzystwo.

Taki stan (II etap manipulacji) trwał w zasadzie do ciszy przedwyborczej. Wyjątkiem była Gazeta Wyborcza, która na dzień przed ciszą przygotowała grunt do ataku finalnego, a więc III etapu manipulacji. To właśnie dlatego, w jej sondażach, jako jedynych Bronisław Komorowski, ledwo bo ledwo (i oto chodziło) wygrywał w I turze.


Sobota i Niedziela do cisza przedwyborcza i właśnie wtedy nastąpiło rozwinięcie III-ego, najbardziej nowatorskiego, etapu manipulacji, która rozgrywała się w serwisach społecznościowych i na forach typu Twitter i Blip w Internecie.

Tam znaleziono tysiące sposobów by uniknąć ograniczeń ciszy przedwyborczej. Już w sobotę odpowiedni moderatorzy zaczęli, używając kodów sportowych, kulinarnych i innych podkręcać informacje adresowaną do leniwych zwolenników PO, że gdy ruszą do urn i zagłosują na Bronka, to być może zakończy się już na I turze wyborów. Argumentem były właśnie prezentowane wyżej sondaże PBS DGA. Sprawa nabrała tempa i bezczelności w sama wyborczą niedzielę. Mówiono już wyraźnie o przeciekach sondażowych, że „Komorowskiemu brakuje tyci tyci do wygrania w I turze, więc trzeba koniecznie mu pomóc rozjechać „kaczora” (zwłaszcza, że te same przecieki plasowały Jarosława Kaczyńskiego prawie 20 punktów niżej). Miało to spowodować niesamowita mobilizację w głosowaniu przez „światłą” część Internautów-zwolenników PO i zniechęcić do aktywności i oddania głosu tych Internautów, którzy mimo wszystko (niewiadomo dlaczego, pewnie bezrobotni) głosowaliby na Kaczyńskiego.

Doszło do tego, że Michał Franczyk krakowski Radny z PO, złamał w sposób jawny ciszę wyborczą i napisał na kilku portalach społecznościowych oraz w Twitterze:

„OBOP dla TVP z 16:00 Komorowski 47%, Kaczyński 33%, Napieralski 13,4%, JKM 4%,. Idźmy do wyborów by nie było II tury!!! Proszę:]”


Czy Radny tylko z głupoty naraził się na karę miliona złotych za publikację wyników sondaży podczas wyborów i dlaczego podał OBOP, który jak wiadomo zupełnie inaczej typował wyniki?

By odpowiedzieć na to pytanie trzeba najpierw dokonać następującego spostrzeżenia:

  1. Wiemy, że taki radny naprawdę istnieje, ale czy był faktycznym właścicielem konta internetowego. Tu dossier tego człowieka (już wykasowane): http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:Y03In6cbrfQJ:www.franczyk.pl/+Micha%C5%82+Franczyk+Krak%C3%B3w&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl&client=firefox-a
  2. Osoba podająca się za radnego miał dostęp do sondaży SMG/KRC wykonywanych w dniu wyborów na zlecenie TVN. Świadczy o tym niesłychana zbieżność sondażu podawanego przez „Michała Franczyka” z sondażem publikowanym przez TVN po godzinie 20-tej.
  3. Była to akcja zauważalna i propagowana, a więc prawdopodobnie zorganizowana i skoordynowana przez grupę osób.

Jeżeli przy tym uzmysłowimy sobie, że zanim PKW ukarze 1 mln złotych tą osobę to będzie musiało w postępowaniu swoim udowodnić, że konto „Michała Franczyka” faktycznie było używane przez Michała Franczyka, że cisza wyborcza dotyczy także indywidualnych kont na serwisach społecznościowych i że publikowano autentyczne wyniki sondaży, to zrozumiemy, że ta manipulacja była dobrze zabezpieczana przez prawników. Bo jeśli nawet to Franczyk, jeśli nawet cisza dotyczy Twittera, Facebooka, MySpaca i innych społeczności to wspomniany OBOP takich wyników nie miał. Zarzut publikacji prawdziwych sondaży więc jest nieuprawniony.

Ten „OBOP” jest zresztą kluczowy, bo ten „OBOP” był użyty jeszcze po to, by informacja wciąż miała efekt zniechęcający dla wyborców PiS, czyli osób, które programowo nie wierzą sondażom SMG/KRC, PBS DGA i Homo Homini. Osoba też musiała prawdopodobnie wiedzieć, że prawdziwe wyniki OBOP są inne, a więc atak jest bezpieczny. A przyznacie, że to bardzo zawęża prawdziwych autorów tego „numeru” do osób świetnie przygotowanych i bardzo wpływowych. Na tyle by wydobyć cieplutkie wyniki SMG/KRC i puścić je w dół, ku motywacji, pokrzepieniu POwskich serc i celem nakłonienia do wykonania zadania. Na tyle by poznać wyniki OBOP i wraz z opinia prawną uspokoić, co strachliwszych.

To pewnie dla tej właśnie akcji, dla tego III etapu manipulacji sondażownie pracujące dla TVN i Polsat miały wyniki tak odbiegające od rzeczywistości i od swoich własnych wyników publikowanych na 2-3 dni przed wyborami (patrz obrazek 1). Mogły spokojnie dokonać takiej manipulacji bo mieli możliwości odpowiedniego podkręcenia podczas tzw „procesu ważenia głosów” czyli traktowania ankiet pewną maską obróbki statystycznej (co jak przyznali potem Prezes OBOP i przedstawiciel SMG/KRC robi się zawsze celem poprawienia reprezentatywności głosów) oraz nie musieli obawiać się utraty innych klientów. W końcu pracują dla Towarzystwa i w Towarzystwie: http://www.impactor.pl/laureaci

A na dodatek, blogerzy Salonu24 podsunęli im kapitalną wymówkę związaną z tzw. efektem „rozmów odrzuconych”, dzięki której można zwalić swoje błędy na „zacietrzewienie i nieobywatelską postawę wyborców PiS” oraz zmowę tychże blogerów:

http://www.antydziad.salon24.pl/191503,50-procent-polakow-ma-gdzies-sondaze

http://antydziad.salon24.pl/197676,smg-krc-twierdzi-ze-pomylili-sie-m-in-przez-lazacego-lazarza

Swoją drogą, porównajcie proszę wymiar etyczny tej manipulacji PO na sondażach społecznościowych do kampanii pozyskiwania informacji prowadzonej też w społecznościach inernetowych ale przez zwolenników PiS: Grupa Smoleńsk

Jeśli więc do tego typu manipulacji „niewiele brakuje o rozstrzygnięcia– idźmy głosować na Bronka” PO i jego Towarzystwo użyło, aż tylu kanałów i środków, to należy założyć, że w dużej mierze była ta akcja skuteczna. Nie wiadomo jednak, jak się ta mobilizacja młodzieży zaGajnikowej przełożyła na wynik wyborczy. Czy w ten sposób ugrali dodatkowe 2, 4 czy 6%? A jeśli nawet 2, to Kaczyński walczący bez sztuczek i prowadząc mądrą merytoryczna kampanię, wciąż ma wielką szansę na wygraną. Bo być może, gdy Ci zniechęceni przez zmanipulowane sondaże wyborcy PiS pójdą do urn tym razem, gdy Kaczyńskiego poprą sieroty po ofiarach I tury, gdy uaktywnią się powodzianie (którym zamiast Tuska i Komorowskiego chce pomagać Owsiak z naszych datków) oraz gdy wtedy zmobilizowani przez PO tym razem zostaną w domu lub wyjadą na wakacje – to głos konserwy SLD safandule Komorowskiemu może nie wystarczyć.

W każdym razie przewiduję teraz agresywną kampanię z es trony PO, kolejne sztuczki (Owsiak już jest) oraz wzrost w sondażach popularności Kaczyńskiego. A to po to, by znów postraszyć wygraną „Kaczora” i nakłonić wyborców PO mających zamiar relaksować się na wczasach, do pobrania zaświadczenia umożliwiającego. Do tego Owsiak ruszy ze swoją gadką gdzie „będzie grał” dla powodzian i przy okazji klepiąc o zaświadczeniach wyborczych. Do tego może dojdzie jakaś kampania wyborcza w stylu „nie jesteś chory – idź na wybory” firmowana przez znaną gębę kojarzoną z Komorowskim i PO. Może Kora Jackowska? ;-) My też nie bądźmy leniwi, posłuchajmy Kory i Owsiaka nawet jeśli za nimi nie przepadamy. To pomoże zwalczyć manipulantów.

ŁŁ

Ps. Dziękuję Cerberowi za dotarcie do źródeł na społecznościach i informuję wszystkich, że powyższe cytaty obrazkowe pochodzą z serwisu TuskWatch, który to wyłapał tą manipulację.