poniedziałek, 30 listopada 2009

Prawdziwy rynek pracy w Internecie

Przeglądając, co rano, ogłoszenia o pracę, umieszczane na tradycyjnych portalach internetowych, zauważyłem rzecz znamienną: są one statyczne i giną w morzu innych, podobnych ogłoszeń.


Typowy ogłoszeniodawca nie tyle szuka pracy, co uspokaja swoje sumienie odbębniając publikację zawodowego anonsu i czekając potem – trochę jak na zmiłowanie, – że ktoś „łaskawie” to ogłoszenie wykopie z podziemi i się nim zainteresuje. Szanse na to zazwyczaj sprowadzają się do pierwszych 2 godzin, gdy ogłoszenie to, jako świeże znajduje się wysoko na stronie głównej portalu.

Zastanówmy się, bowiem, jaki sens dla pracodawcy czy zleceniodawcy (roboczo proponuję te terminy traktować równoważnie) ma buszowanie po bezkresach sieci i łowienie złotej rybki w mętnej wodzie, gdy przecież sam może swoją sieć (sak) założyć. I tak się zazwyczaj dzieje. Zamiast czytać niezliczone ilości ogłoszeń w różnych miejscach, publikuje własne ogłoszenie z cyklu „szukam pracownika” i czeka, aż sami chętni się zgłoszą. I trzeba przyznać, że jest to działanie naturalne, gdyż w świecie niedoboru pieniędzy wciąż jest o niebo większy niedobór pracy niż pracowników.


Schody dla pracodawcy zaczynają się jednak później, po publikacji ogłoszenia, gdy już ta setka (albo pięć setek) ofert do niego spłynie.

Bo jak z mrowia chętnych wyłuskać tego właściwego? Jak odnaleźć tego najbardziej fachowego, zaangażowanego, kompetentnego i doświadczonego pracownika, który przyjmie zaproponowaną formę umowy (i wynagrodzenie) a potem jeszcze sobie z robotą poradzi?

Jak trafić w dziesiątkę bez pudła, zwłaszcza, że to „pudło” jest wyjątkowo kosztowne?

Na podstawie CV i chwalenia się samego zainteresowanego w liściku reklamowo-motywacyjnym? – Wolne żarty!



Wśród wielu możliwości są w zasadzie tylko dwa, w miarę skuteczne sposoby na zmierzenie się z tym problemem:

1.      Wynająć zawodowego analityka (czyli headhuntera), który stosując sprawdzoną metodykę, przeczesując rynek i podejmując szeregi innych działań – od badania podanych faktów począwszy, a na cyklu rozmów i analizie psychologicznej skończywszy – przedstawi nam właściwego kandydata i jeszcze da gwarancję, że się sprawdzi (jeśli nie to następna rekrutacja za darmo).

2.      Dotrzeć do opinii ludzi, którzy znają osobiście kandydata na pracownika i/lub kosztowali owoców pracy, którą dla nich wykonał. Czyli, szukając tych z najlepszymi i wiarygodnymi referencjami.

 

Pierwsze rozwiązanie jest jednak zazwyczaj bardzo kosztowne i długotrwałe, dlatego powszechnie stosowane tylko wśród wielkich korporacji, bogatych pracodawców lub gdy od właściwej obsady wakującego stanowiska zależy pozycja pracodawcy na rynku albo wielkie pieniądze. Jeśli chodzi o rozwiązanie drugie to.. Bąbka! Statyczne ogłoszenia ludzi szukających pracy zazwyczaj nic nie mówią o referencjach, nikt ich autorów nie rekomenduje, nie komentuje i nie ocenia. Podobnie z nadsyłanymi na ogłoszenia aplikacjami. Są wiarygodne tylko w niewielkim stopniu. Byli pracodawcy są zazwyczaj wymieniania ogólnie (nazwa firmy) bez kontaktów e-mailowych lub telefonicznych do byłych szefów. Zresztą, gdyby nawet były, jaki interes, system lub zależność wpływałyby na ich chęć rozmowy o delikwencie i udzielenie (często konkurencji) szczerej informacji. Oczywiście, do samych CV nigdy przenigdy nie są podpinane referencje, opinie i inne dokumenty stanowiące dowód faktycznej aktywności zawodowej aplikującego



 


Konsekwencją takiego stanu jest, że bardzo często Ci najlepsi, najbardziej wiarygodni, rzetelni, pracowici i obowiązkowi przepadają w morzu tych najgładszych (ach ta dobra fotka), obytych, cwanych tupeciarzy z dobrze opanowaną sztuką autopromocji i umiejętnością upadania na 4 łapy.

Tym sposobem docieramy do sedna.

Jeżeli nie ma powszechnie takich mechanizmów kulturowych i operacyjnych, które działają jak poczta pantoflowa na wiosce („najlepszym murarzem jest Łysy Józio, popytaj Zawiślaków, on u nich budował”), a byłyby one korzystne zarówno dla szukających pracy jak i pracowników – to należy je stworzyć.

I to jest właśnie geneza powstania Serwisu Społecznościowegowww.hey-ho.pl – Praca, Pracownik, Pracodawca.


 


Postanowiliśmy stworzyć system, który zniweluje niedobór polecanych pracowników i sprawdzonych pracodawców. Który zachęci szukających pracy do czynnego wykazywania swojego przygotowania zawodowego i swojej aktywności, poprzez zdobywanie wiarygodnych referencji oraz ciągle działanie na rzecz poprawy swojego wizerunku i wyróżniania się na tle innych. Mechanizmy działające hey-ho.pl generują taką aktywność w najprostszy z możliwych sposobów – ona się zwyczajnie opłaca. Przy tym pracownik ma możliwość zadbania, by przyszły pracodawca poznał go z wielu stron - bo w końcu nie wiadomo, jakich cech oczekuje najbardziej – dlatego kolekcja rekomendacji, opinii i komentarzy nie jest ograniczona tylko do byłych zleceniodawców, ale może być gromadzona z całego środowiska, w którym szukający egzystuje, od znajomych, rodziny i współpracowników. Przyszły pracodawca, nie musi już strzelać licząc na łut szczęścia lub wiedzę doświadczonych (acz drogich) konsultantów HR, bo otrzymuje od nas – twórców i użytkowników hey-ho.pl  - lunetę, dzięki której może szybko, podczas szukania, prześwietlić każdego kandydata, czytając opinie o nim lub pytając o niego tych, którzy będąc w jego otoczeniu, najwięcej o tej osobie wiedzą. Dzięki temu minimalizuje ryzyko i nie naraża się na „kosztowne pudło”. 


 Serwis Społecznościowy www.hey-ho.pl jest właśnie takim narzędziem. W dodatku narzędziem wyjątkowym i nigdzie indziej nie spotykanym, w którym promowana jest tylko dobra robota.




Wykorzystajcie, więc to, że ON powstał, że działa, rozwija się i przystąpcie do społeczności fachowców, którą buduje.


A gdy już w hey-ho.pl będziecie (jeśli jeszcze nie jesteście) i bardzo wam zależy na pracy, to bądźcie aktywni. Szlifujcie swoje ogłoszenia i przyglądając się oczekiwaniom pracodawców oraz działaniom konkurencji doskonalcie je – każda taka zmiana premiowana jest obecnością na Stronie Głównej. Twórzcie powoli acz systematycznie swoje społeczności. Otaczajcie się znajomymi, współpracownikami i ludźmi, dla których kiedyś jakąś pracę wykonaliście. Jeżeli faktycznie jesteście tacy dobrzy, profesjonalni i komunikatywni jak piszecie w ogłoszeniach lub CV, to nie spotkacie się z odmową przyjęcia zaproszenia do hey-ho.pl. Każdy chętnie przyjdzie by zrobić coś dla serdecznego znajomego, kolegi-wspólnika czy wykonawcy, z którego był zadowolony. Ich oceny będą, bowiem o was bardziej świadczyć niż wasze własne słowa, wypowiadane lub pisane na swój temat. Będą też świadczyć o opiniującym, zwłaszcza, że złożone opinie można przecież skomentować. Nie Internet nawet, ale życie uczy, że wykonawca pracujący dobrze, nie tylko łatwiej pozyska referencje, lecz także szybciej znajdzie kolejne zlecenie.


 


Polacy to nie samobójcy – lubią korzystać z kontaktów sprawdzonych. I każdy z nas szanuje osoby, które nie tyle liczą na łut szczęścia ile ciężko i wytrwale pracują na swój sukces. To rynek, w którym musi przegrać statyczny chwalipięta, który pięknie się ogłosił i… poprzestał na tym


Drodzy szukający pracy, środków do życia, dodatkowych pieniędzy lub drogi wyjścia z marazmu: Wasza aktywność na hey-ho.pl stworzy taką jakość, że wielcy pracodawcy, inwestorzy budowlani, zleceniodawcy, klienci i szukający fachowca coraz chętniej zaczną zaglądać do www.hey-ho.pl i widząc, jakim jest źródłem informacji coraz częściej zaczną z tego serwisu korzystać.Masz problem, bo nie masz teraz wiele zleceń ani byłych kontrahentów, którzy przeproszą się z Internetem by zarejestrować się w hey-ho.pl i Tobie wystawić komentarz?Nic prostszego, trzeba się przełamać i uaktywnić się po to, aby pochwalić się jakością swojej pracy i referencje zdobyć.Świadcz usługi drobne, pomocy sąsiedzkiej, pomagaj nieodpłatnie, jako wolontariusz lub zrób ko mus przysługę za przysługę. Wykorzystuj wszelkie możliwości i oferty prac dodatkowych by budować swój marketing.


W hey-ho.pl nie ocenia się, bowiem pracochłonności (choć można o wielu sprawach napisać w komentarzu), komplikacji zlecenia ani wynagrodzenia, jakie uzyskałeś lecz: Jakość wykonanej pracy, terminowość i poziom zadowolenia zleceniodawcy.Szukajcie, zatem pracy czynnie, nie wpadajcie w stan chandry i tumiwisizm, naprawcie sąsiadce pralkę, wbijcie gwóźdź, napiszcie odpowiedź na kolejne roszczenie telekomunikacji lub zróbcie inny drobiazg, a potem, poproście o opublikowanie oceny na www.hey-ho.pl.Pomagajcie (pomagajmy) sobie wzajemnie, w swoim otoczeniu lub nawet wśród społeczności hey-ho.pl by budować swój dobry PR i tworzyć sobie port folio referencji. A zainteresowany pracodawca, z pewnością zechce (coraz częściej) z tych referencji skorzystać. 


To, co proponujemy to wyjątkowy marketing wirusowy dotyczący każdego użytkownika www.hey-ho.pl . Nic nie działa tak skutecznie jak łańcuszek poleceń. Nic nie rozprzestrzenia się tak wielotorowo i zaskakująco jak poczta pantoflowa. A gdy ten łańcuch polecanek i tą pocztę pantoflową zaimplementujemy do sieci internetowej, to wspólnie stworzymy nowoczesny i nieograniczony rynek dobrej pracy, na którym skorzysta każdy, który wykonuje swój zawód wzorowo. Skończy się tym samym konieczność (z braku innych danych) koncentrowania się pracodawców na przesłankach drugorzędnych, gładkich ścieżkach kariery i śliczniutkich życiorysach).


Przyszły pracownik to nie przyszły mąż by był potrzeba interesować się, jakie kłopoty życiowe przechodził 5 lat temu – bo w CV luka. Każdy szef, który szybko będzie chciał znaleźć najlepszego i sprawdzonego pracownika, będzie czytał opinie o jego pracy, oceniał jego aktywność zawodową, zaradność, zmotywowanie i szukał odpowiedzi dotyczącej jakości jego pracy. Będzie miał, bowiem do tego narzędzie (www.hey-ho.pl) i całą jego społeczność. Czym większa i bardziej prężna społeczność, czym pełniej to narzędzie wykorzystuje tym większy i wiarygodniejszy będzie ten rynek rekomendowanej pracy.A zatem bądźmy pełni aktywności, rzetelni i wytrwali a staniemy się diablo skuteczni, osiągniemy nową jakość oraz osobiste sukcesy.


Czego wszystkim poszukującym pracy i użytkownikom serwisu www.hey-ho.pl życzę.


 



 


PS. www.hey-ho.pl jest autorskim projektem non-profit, wdrażanym przez organizacje pozarządowe, czyli Fundację Aktywizacji Zawodowej TRUCKER (w której gratisowo działam) i jej partnerów społecznych, z udziałem grupy blogerów. Mam więc nadzieję, że możemy liczyć na współprace i wsparcie Interrnautów oraz pomoc braci blogerskiej w propagowaniu tego prospołecznego i niekomercyjnego rozwiązania.Ludzie potrzebują pieniędzy i oszczędności dzięki dostępowi na sprawdzonych fachowców. My dajemy im wędzisko, by obydwie potrzeby mogli realizować. Bo www.hey-ho.pl jest platformą przeznaczoną dla najlepszych i najbardziej potrzebujących.


hey-ho.pl wspierają:


1.      Pracownia Alternatywnego Wychowania http://www.pawlodz.org/


2.      Stowarzyszenie Pomocy Samotnym Matkom "Pozwól żyć" Oddział w Warszawie www.mamasama.most.org.pl


3.      Środkowopolska Fundacja Pomocy Ofiarom Wypadków Komunikacyjnych w Warszawie


4.      Europejska Fundacja Integracji Społecznej www.efis_eu.free.ngo.pl


5.      ICTAS - Środowisko Zarządzania Projektami  


trochę firm, wiele osób fizycznych i ja. 


Dołączcie do nas

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz